Legia zakończyła właśnie przeciętny dla niej sezon 2024/2025. Na domiar złego ślad. W ostatniej kolejce podopieczni Goncalo Feio zremisowali ze Stalą Mielec wynikiem 2:2. Gole dla warszawiaków tego wieczoru zdobył Tomas Pekhart oraz Paweł Wszołek. W odpowiedzi do tego, swoimi trafieniami popisali się Łukasz Wolsztyński, a także Mateusz Matras.
Nikt związany z Legią Warszawa nie uzna zakończonego właśnie sezonu 2024/2025 za udanego. „Wojskowi” może i wygrali Puchar Polski, a także doszli do ćwierćfinału Ligi Konferencji Europy, natomiast z drugiej strony kompletnie zawiedli w Ekstraklasie, zajmując odległe od przedsezonowych oczekiwań piąte miejsce.
W samym spotkaniu ze Stalą z ostatniej kolejki, Legia rzeczywiście była lepsza i może nawet zasługiwała na zwycięstwo. „Zabiła” ją niestety nieskuteczność… Poza pożegnaniem tego przeciętnego sezonu, było to spotkanie pożegnalne dla trzech zawodników „Wojskowych”. Konkretniej dla strzelca jednej z bramek, Tomasa Pekharta, Luquinhasa, a także prawdziwej legendy klubu z ulicy Łazienkowskiej, Michała Kucharczyka.

Typowa Legia
Za nami ostatni mecz sezonu 2024/2025. Nie mamy żadnych wątpliwości – Legia nie spisała się w tym sezonie najlepiej. Najlepiej nie zaprezentowała się ona również w spotkaniu przeciwko Stali Mielec. Zremisowała i choć całościowo wyglądała lepiej i pewnie zasługiwała na zwycięstwo. Problem w tym, że była ona szalenie nieskuteczna. Dziś tym nieszczęśliwcem był głównie Ryoya Morishita, który zmarnował kilka akcji sam na sam. Taka gra Legii była… typowa dla „Wojskowych” z tego sezonu. Aktywizacja w jednej z połów, optyczna przewaga, sytuacje podbramkowe, dobra organizacja w defensywie i gol. Tyle, że dla przeciwnika. A później częste niewymuszone błędy, frustracja i usilne poszukiwanie gola – skuteczne lub nie… W tym przypadku udane, ale nie do końca, bo całość zakończyła się remisem.
Nie chcemy w tym artykule skupić się jedynie na samym meczu, jednak trochę sobie go podsumujemy. Stal była bardzo bezbarwna, nieaktywna i w zasadzie wykorzystała więcej sytuacji podbramkowych niż zgodnie ze statystykami powinna. Z Ekstraklasą choćby ze względu na sam wynik mielczanie żegnają się z honorem. Jakie plany na najbliższą przyszłość? Wydaje się, że dłuższe zostanie w 1. Lidze to nie jest zdecydowanie coś, co wszystkich powiązanych ze Stalą Mielec by zadowoliło. Dlatego dojdzie pewnie w tej kadrze do niemałej rewolucji i próby szybkiego odbicia się od dna. Sama Legia pokazała tym meczem, że u niej również będzie trzeba trochę pozmieniać…
Pożegnania
Legia pożegnała w tym meczu bardzo przeciętny dla niej sezon 2024/2025. To jednak było najmniej istotne. Był to przede wszystkim pożegnań kilku ważnych w najnowszej historii Legii piłkarzy. Po pierwsze, oczywiście Legia rozstała się wielką klubową legendą – Michałem Kucharczykiem. Mecz ze Stalą był dla niego 350 występem w barwach Legii. „KUCHY KING” był ulubieńcem kibiców, każdego związanego z klubem – miał, powinien i został pięknie pożegnany. Choć nie był to już zbyt istotny dla obecnej kadry zawodnik (do tego stopnia, że grał w rezerwach warszawiaków), na zawsze zapisał się do historii tego klubu.
Michał Kucharczyk po raz ostatni na boisku w barwach Legii 🙌
Na trybunach rzecz jasna znane wszystkim okrzyki:
🗣️ „KUCHY KING”#Kucharczyk #kuchyking #LEGSTM pic.twitter.com/THf2cA6vP1— Kamil Seliga (@KamillSeliga) May 24, 2025
Kolejnym ważnym zawodnikiem, który opuścił szeregi Legii był Tomas Pekhart. 154 spotkania w koszulce z L-ką na piersi i koniec. Zakończyła się tu kolejna piękna przygoda. Ostatniego króla strzelców Legii Warszawa (z sezonu 2020/2021), a ponadto drugiego najbardziej bramkostrzelnego zagranicznego zawodnika w historii tego klubu. Również zasłużył na to, co najlepsze. Mimo tego, że w ostatnich kilku sezonach był raczej nie do końca użytecznym uzupełnieniem kadry. Całościowo też napisał w Warszawie jednak świetną historię.
Na koniec, pożegnany został również Luquinhas… To jego będzie brakowało tak czysto sportowo najbardziej. W końcu sezon, w którym notujesz 13 bramek i 3 asysty w 46 meczach jako skrzydłowy możesz uznać za jak najbardziej udany. Nie mamy wątpliwości, że sprawdził się dobrze i po czasie absolutnie nie będziemy oceniać tego wypożyczenia w sposób negatywny. Jedynym problemem jest to, że wykupienie Luquinhasa byłoby zbyt kosztowne (około 1,2mln euro). Legia, która musi zbroić kadrę na kolejny sezon, niestety nie była w stanie pozyskać tego piłkarza na stałe. Jest to trudny, natomiast racjonalny wybór.
Moje pierwsze pytanie, gdy dowiedziałem się, że Michał Żewłakow chce, abym został, to czy Luqui może z nami zostać. Najlepszy sezon w karierze. Niesamowity piłkarz, niesamowity człowiek. Nie tylko ja – każdy chciałby go zatrzymać. Po jego odejściu, teraz jesteśmy słabsi. Myślę, że zadecydowały o tym warunki finansowe. Mieliśmy krótką rozmowę w moim gabinecie przed chwilą. To były bardzo emocjonalne momenty. I bardzo mi przykro, że „Luqui” nie może z nami zostać.powiedział na konferencji pomeczowej trener Legii, Goncalo Feio
A czy z Feio też się żegnamy?
Co z Goncalo Feio? Po meczu oczywiście to był temat numer 1. Przed meczem krążyły różne plotki… Informacja, na której się zatrzymaliśmy to plotka podana przez dziennikarza Meczyki.pl, Tomasza Włodarczyka. Według niej kontrakt leży na stole, natomiast nie jest jeszcze w 100% pewny zostania sam Feio. Na konferencji pomeczowej nie dowiedzieliśmy się od trenera zbyt dużo…
Legia jest klubem – niestety – w którym wszystko wychodzi. Czasem prawda, czasem nie. Z szacunku do Legii – konferencja prasowa to nie jest dobre miejsce, aby rozmawiać o przedłużeniu albo nie kontraktu. Jestem wdzięczny za zaufanie i wsparcie Michałowi Żewłakowowi. On mnie chce i walczy o mnie. Czuję to codziennie. Chcę powiedzieć – niezależnie, co się stanie, dla mnie dużym zwycięstwem jest postawa piłkarzy, sztabu, pracowników klubu. Otrzymałem dużo wsparcia, wielu ludzi mnie tu chce. Jestem za to wdzięczny. Co by się nie stało – dziękuję Legii za szansę. Dziękuję, że mogłem być jej częścią. Niezależnie od wszystkiego – wdzięczność pozostanie ze mną. powiedział na konferencji pomeczowej trener Legii, Goncalo Feio
Czy wygląda to jak pożegnanie? Trochę tak, trochę nie – to już tylko kwestia pewnie interpretacji. Legię czeka przebudowa – teraz pytanie, czy Legia będzie jej częścią. Jedyną rzeczą nową, o której dowiedzieliśmy się od Feio było podejście do jego osoby przez postać Michała Żewłakowa. Nowy dyrektor sportowy miał w największej mierze decydować o przyszłości Portugalczyka. Dlatego wydaje się, że do dogadania się jest jednak mimo wszystko bliżej niż dalej.
Czas wyciągnąć wnioski
Legia kończy przeciętny sezon – czas na wyciągnięcie wniosków. Potrzeba tu naprawdę dużej przebudowy. Jeżeli już wyjaśni się sprawa Goncalo Feio, jak najszybciej będzie trzeba będzie przebudować ten skład pod trenera, który będzie ten klub prowadził w przyszłym sezonie.
Oceniając na bieżąco, Legia powinna przede wszystkim wzmocnić się na następujących pozycjach:
- Na bramce, gdzie Legia ma na tę chwilę jedynie niepewnego Tobiasza, równie niepewnego Kovacevicia (którego zresztą w kolejnym sezonie na Łazienkowskiej już nie będzie), a także Kobylaka. W kolejnym sezonie powinno się postawić na jakiegoś nowego, świeżego golkipera, a do tego powoli wdrażać do składu od dłuższego czasu dobrze rokującego, w minionym sezonie wypożyczonego do Radomiaka Radom, Macieja Kikolskiego.

- Na lewej obronie. Nie chodzi tu o zastąpienie Rubena Vinagre, który ma naprawdę duże umiejętności. Bardziej chodzi nam o sprowadzenie dla niego poważnego konkurenta, który mógłby wywierać na nim presję w słabszych chwilach. A je niewątpliwie w zakończonej właśnie kampanii miał.
- Na prawej obronie. Tu chodzi o zmiennika dla Wszołka, który choć prezentuje świetny poziom, ma już 33 lata, a gra praktycznie wszystko od deski do deski. Odciążenie go od obowiązków byłoby tu koniecznością.
- Na skrzydłach. Jest świetny Morishita, jest dobrze rokujący Urbański, ale to właściwie tyle, jeżeli chodzi o w miarę pewnych zawodników na tej pozycji. Poza tym Chodyna i Bichakhchyan, którym jednak do optymalnej formy od dłuższego czasu bardzo daleko.

- Na ataku. Jest Shkuryn, jest Gual, są wracający z wypożyczeń Nsame, Alfarela czy Majchrzak. Nikt jednak nie wie jaką rolę będą w tej nowej Legii pełnić. W przypadku pozbycia się przynajmniej dwójki z nich, konieczne będą wzmocnienia również w tej formacji – na to się przynajmniej zapowiada.